W pierwszy dzień każdego roku kalendarzowego obchodzimy Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Tak się dzieje od roku 1969, kiedy to reforma liturgiczna podniosła wcześniejsze święto, ustanowione niespełna 40 lat wcześniej przez Piusa XI, do rangi Uroczystości. Data świętowania również uległa zmianie: z 11 października na 1 stycznia. Powód?

Wybrano ostatni dzień oktawy Bożego Narodzenia, aby teologicznie podkreślić ścisły związek między prawdą o Bożym Narodzeniu i Boskim Macierzyństwie Maryi, aby zaraz po wyśpiewaniu hymnów dziękczynnych na cześć Chrystusa, oddać należyty hołd Jego Świętej Rodzicielce.

Czy Maryja od zawsze była uznawana za Tą, która urodziła Syna Bożego?

Kościół potwierdził tę tajemnicę na III Soborze Powszechnym w Efezie, w roku 431, na którym został ogłoszony pierwszy w historii Kościoła Katolickiego dogmat maryjny: „O Bożym Macierzyństwie Maryi”. Czytamy w nim:

Święta Dziewica jest Matką Boga, ponieważ według ciała porodziła Słowo Boże, które ciałem się stało. Tym samym Syn Boży urodzony z Maryi Dziewicy stał się prawdziwie jednym z nas („Gaudium et spes”, 22).

Dogmat Bożego macierzyństwa Maryi jest zatem dla Kościoła pieczęcią potwierdzającą dogmat Wcielenia. Święty Jan Paweł II w encyklice „Redemptoris Mater” pięknie opisuje sens połączenia tajemnicy Bogarodzicy z tajemnicą Jej Syna, mówiąc, że tajemnica Maryi w pełni wyjaśnia się tylko w tajemnicy Chrystusa. Chrystusa będącego Głową Ciała, czyli Kościoła. A zatem Matka Boga (gr. Theotokos) jest w sposób szczególny związana z Kościołem („Lumen Gentium”, 52).

Co wynika dla nas z powyższej Tajemnicy?

Błogosławiona Dziewica rodzi nam Chrystusa, a więc jest Gwiazdą i Przewodniczką ukazującą najpełniej, jak my możemy rodzić Chrystusa dla innych.

Tylko czy ja naprawdę mogę rodzić Jezusa? Tak! Jeśli moja dusza – tak jak dusza Maryi Dziewicy – przyjmuje Słowo Boże. Tym samym daje życie za sprawą Ducha Świętego (Benedykt XVI). To jest zawsze związane z ofiarą: ofiarowuję Bogu siebie, swoje ciało. Musi to także dokonywać się w ubóstwie i pokorze, jak w Betlejem. Właśnie w takich duszach Chrystus żyje, rośnie i nieustannie się rozwija, w takich duszach budzi się Kościół (R. Guardini).

Czy ja pragnę, aby Kościół zaczął budzić się w mojej duszy?

Magdalena