„Możliwe że czeka nas inna, nowa epoka historii Kościoła, w której chrześcijaństwo znów zmieści się w ziarnku gorczycy, w małych, pozornie nic nie znaczących grupach, które jednak swoim życiem będą sprzeciwiać się złu, zapoczątkują dobro na świecie i dopuszczą do niego Boga”… „Kościół przyszłości stanie się mniejszy i wiele spraw będzie musiał zacząć całkowicie od nowa. Ale po tym czasie próby, uwewnętrzniony i uproszczony Kościół uzyska ogromną siłę” Benedykt XVI
Co będzie z Kościołem? Co z wiarą? To pytania zaniepokojonej wstrząsem moralnym w Kościele wierzącej osoby, świadomej, że w tym całym zamęcie próbuje się zdyskredytować Kościół w całości i odciągnąć od niego i od Boga.
Jezus porównał Kościół do sieci, w której znajdują się dobre i złe ryby, do pola, na którym rośnie dobre ziarno, które posiał sam Bóg, ale także chwasty, które zasiał na nim potajemnie „nieprzyjaciel”. Benedykt XVI pisał niedawno „chwasty na Bożym polu, Kościele, są aż nadto widoczne, a złe ryby w sieci także pokazują swoją siłę. A jednak pole pozostaje Bożym polem, a sieć Bożą siecią. I przez wszystkie czasy są nie tylko chwasty i złe ryby, ale także Boży siew i dobre ryby”. Kościół nie jest nasz, jest Chrystusa. Kościół jest święty ale świętością samego Boga, a nie dlatego, że jego wszyscy członkowie są świętymi, bezgrzesznymi ludźmi. Świętość Jezusa jest obecna wśród ludzi, promieniuje wśród grzechów Kościoła. Kościół nie jest instytucją dobrze zaplanowaną, ale żywym organizmem ożywianym przez Ducha Świętego, którego sercem jest Chrystus. Kościół to ty i ja, rozwija się, budzi się w duszach, kiedy słuchamy Słowa.
Dlaczego ta osoba poprzez zniekształcone oblicze ma jeszcze odwagę rozpoznać twarz świętego Kościoła? Bo wierzy, że Bóg Pan jest rzeczywiście obecny w naszym świecie i działa.
Co my mamy czynić? Stawać się prawdziwymi przyjaciółmi Jezusa, bo to, jakimi jesteśmy chrześcijanami, ma wpływ na to, co dzieje się w świecie. Trzeba nam na nowo zacząć od modlitwy, która jest słuchaniem Słowa Boga, która jest ciszą i milczeniem, kiedy pozwalam Bogu mówić, pozwalaniem, by Jego Słowo i Eucharystia (realna, żywa Jego obecność) nas przemieniała. Trzeba nam kontemplować obecność Boga w swojej historii życia. A brakuje nam zdolności czytania naszej historii, swoim życiem wskazywania na Boga, że jest. Musimy uczyć się rozpoznawać znaki Jego miłości, zaangażowania, troski, czułości w życiu codziennym.
s. Jonatana