Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że jesteśmy pozbawieni zmysłów?

Zmysłów, które są oknem, przez które patrzymy na rzeczywistość, na świat w którym żyjemy, na relacje i które wpuszczają treści, obrazy do naszego wnętrza. Bez zmysłów zostalibyśmy zamknięci sami w sobie, zatem także skazani na nieszczęśliwość.

Wyobraźmy sobie, że przeżywamy relacje bez dotykania, patrzenia, słuchania, wzruszania się, mówienia. Ciało otrzymaliśmy od Boga jako dar, wyposażone zostało w zmysły, które pomagają nam wchodzić w relacje z innymi i z Bogiem. To w relacyjności jesteśmy podobni do Boga. Nasze relacje wyrażane i przeżywane są przez zmysły. Ale to Bóg jest pierwszym, który słucha , współczuje, pociesza, dotyka serca w sakramencie Pokuty i Pojednania, w sakramencie Eucharystii, mówi do nas poprzez Słowo Boże. Bóg jest Tym, który chce na nas patrzeć, kiedy się modlimy, trwać z nami, towarzyszyć nam. Jednakże zmysły mogą chorować, mogą nie dostrzegać innych, być niezdolne do słuchania innych, do wsłuchiwania się w Boga na modlitwie, być niezdolne do współczucia, obojętne na cierpienie innych, mogą nie smakować w pięknie stworzenia, które mówi mi o miłości Boga do mnie, w prawdzie, którą mogę poznawać przez dobrą duchową lekturę. Zmysły zarówno zew. jak i wew./ one są zależne od siebie: oko fizyczne odpowiada oku duchowemu, czyli wrażliwości serca/ musimy wychowywać. Nie jest bez znaczenia, czym karmimy nasze zmysły, jakimi obrazami, treściami, doznaniami, przyjemnościami fizycznymi. Można objeść się, przejeść się ogromną ilością danych, informacji, faktów, wydarzeń, obrazów, mnóstwem słów, dźwięków nie selekcjonując ich, tak, że w ostateczności może to doprowadzić do stanu apatii, obojętności na wszystko, co dotyczy rzeczywistości i człowieka innego poza mną.

Przyjmowanie wszystkiego bez refleksji, bez rozróżnienia, rozeznania czy mi to służy, może pozbawiać sił do inteligentnego czytania rzeczywistości taką, jaka jest, z tym, co w niej niewidzialne. Zmysły są po to, by wchodziły w to, co jest piękne, prawdziwe i dobre. Czym karmię , jakimi treściami mój umysł? On potrzebuje prawdy a nie plotek , nowinek itp. Spełniamy wszystkie zachcianki swojej woli, mamy wiele apetytów, potrzeb, pożądań i jesteśmy tak pełni, że nie ma w nas już miejsca na to, czym chce nas obdarować Bóg. Nie smakujemy w Jego darach, nasza choroba może się objawiać choćby niestrawnością, brakiem apetytu na modlitwę, rozmowę z Bogiem.
To tak, jakbyśmy zapomnieli i nie wierzyli, że możemy zakosztować słodyczy bliskiej relacji, mądrości, mocy, pokoju w lekturze Słowa Bożego, w codziennej Eucharystii.