Może być zaskakującym, że św. Teresa od Jezusa – mistrzyni modlitwy, obok pokory – prawdy, oderwania -przywiązania do Boga, mówi o miłości bliźniego jako warunku modlitwy.
Jeśli chcesz się spotkać z Bogiem żywym na modlitwie, musisz zadbać o swoje relacje z bliźnimi! W Ewangelii znajdujemy fragment:
„Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” Mt 5,23-25
Serce mamy jedno. Jeśli chcemy kochać Boga, tym samym sercem, nie możemy nie kochać bliźniego! Jeśli nasze serce ma być otwarte, co jest warunkiem na modlitwie, nie może być jednocześnie zamknięte na bliźniego.
Jednym z wyrazów miłości jest przebaczenie.
„Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: „Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: „Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».” Mt 18,23 -35
W przypowieści tej Jezus nie chciał powiedzieć, że Bóg za karę nie przebaczy tym, którzy nie przebaczają bliźnim. Ale, że tylko serce otwarte może przyjąć miłosierdzie, przebaczenie. Kiedy nie kochamy bliźnich, trwamy w nieprzebaczeniu, chowamy urazy, wtedy nasze serce jest zamknięte, skurczone, zasklepione! Dlatego nie jest w stanie przyjąć tak naprawdę przebaczenia względem siebie. By przyjąć Miłosierdzie Boga musisz otworzyć serce i przebaczyć bratu! To rodzi prawdziwy pokój serca! To pozwala na spotkanie, to pozwala na modlitwę i jednocześnie dokonuje się na modlitwie.
„Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.” 1 J 4,12
Trwa Rok Miłosierdzia, to dobry czas, by iść i pogodzić się ze swoim przeciwnikiem. Czasem jest nim najbliższy domownik. Jeśli poważnie traktujesz modlitwę – spotkanie z Bogiem, potraktuj poważnie wszystkie nie obdarzone przebaczeniem osoby. Pismo Święte sugeruje nam wyraźnie, że powinniśmy wyjść pierwsi, nawet wtedy, gdy to ktoś ma coś do nas, a nie my do niego.
Św. Teresa do swoich sióstr mówiła, że wszystkie powinny być dla siebie przyjaciółkami. Nie damy rady z wszystkimi żyć w przyjaźni, ale możemy starać się być przyjaźni. Wtedy nasze serca będą otwarte na przyjęcie Miłosierdzia i Słów Boga, Jego miłości. Wtedy nasze serca będą gotowe na modlitwę, a stawać się to będzie podczas modlitwy.
Wyobraź sobie, że w stronę Boga możesz iść po wielkim moście zbudowanym na trzech filarach
– pokorze,
oderwaniu
i miłości bliźniego.
Jeśli zabraknie, któregoś z nich most runie.
Mówimy oczywiście nie o odmawianym pacierzu ale o modlitwie serca – spotkaniu z Bogiem w miłości. Każdego dnia można zaczynać od nowa, można odbudowywać ten most i iść! Twoja modlitwa ma być życiem, a życie modlitwą. Niech nie zabraknie ci wiary, nadziei i miłości!