„Nie lubię duchoty w kościołach, męczących śpiewów, tego ścisku kiedy stoję wśród ludzi, których nie znam i kiedy mam uklęknąć w tłumie, jeszcze do tego muszę słuchać jakiegoś księdza odmawiającego modlitwy, które są dla mnie niezrozumiałe. Chętniej idę do lasu, w góry, nad wodę, wśród przyrody odnajduję Boga bardziej niż w zgromadzeniu w kościele, które nic mi nie daje”.
Z pewnością słyszeliśmy takie lub inne argumenty za oryginalnymi sposobami zachowywania świętowania niedzieli. Czy jednak możemy sami z siebie wyznaczać, gdzie Bóg ma nas spotkać i chcieć Go dosięgnąć?
Jak rozumieć i przeżywać, co oznaczają słowa św. Ignacego z Antiochii, że chrześcijanie są ludźmi niedzieli?
Jako odpowiedź przychodzą słowa Benedykta XVI, który pisze, że Bóg daje się znaleźć tam, gdzie On tego chce, a On nam się daje najpełniej w Eucharystii, gromadzi nas, przychodzi i staje się prawdziwie obecny w nas kiedy Go spożywamy w komunii. Nie może być tak, że wyszukujemy sobie, czy i gdzie chcemy czcić Boga pomijając spotkanie z Tym, który żyje, Zmartwychwstałym – Jezusem, który pokonał śmierć, daje nam życie, mówiąc tym samym, że dobrze jest żyć.
Słuszne jest, że szukamy i odnajdujemy ślady obecności Boga w stworzeniach. Niedziela bowiem przypomina nam, że całe stworzenie zostało nam powierzone jako przestrzeń życiowa, naszej pracy i wolnych chwil. Każda niedziela jest więc wyznaniem, że wierzę w Boga, Stworzyciela nieba i ziemi. Jest też dziękczynieniem za wszystko co stworzył. Zachowywać niedzielę oznacza uczestniczyć w Bożym odpoczynku. A Bóg odpoczywa w nas kiedy podejmujemy z Nim dialog.