Trzeba mieć wielką ufność, gdyż wielce wskazanym jest, aby nie umniejszać pragnień, ale
zawierzyć Bogu, że jeśli sami dokładamy starań, stopniowo, choć nie od razu, będziemy
mogli dotrzeć do tego samego, do czego z Jego wsparciem doszło wielu świętych. (…)
Zdumiewa mnie niezmiernie, jak wiele sprawia na tej drodze dodawanie sobie animuszu (tzn.
motywowania się, wielkoduszności) do rzeczy wielkich. św. Teresa od Jezusa, Księga Życia 13, 2
Stoisz nadal przy studni i ciągniesz z niej ręcznie wodę. To mozolna praca. Potrzeba więc do
niej mocnej motywacji, wielkich pragnień, zdeterminowania, jak powie o tym św. Teresa.
Zapewnia, że możesz dojść tam, gdzie doszli święci, ale początek tej drogi to mocne
pragnienie głębokiej relacji z Bogiem i świętości! Postaw sobie przed oczy postać św. Piotra,
który wyszedł z łodzi, by chodzić po wodzie i chociaż potem się zląkł, to jednak jego
pierwsza determinacja ważniejsza była niż późniejsze zwątpienie! Zdobył doświadczenie
chodzenia po wodzie z Panem! Teresa, używając oryginalnych obrazów, mówi, że bez
pielęgnowania wielkich pragnień twoja dusza będzie posuwała się naprzód jak ropucha-
wolno i szurając brzuchem po ziemi. Nie jest to pociągający widok, a jednak często tak
właśnie wygląda twoje życie modlitwy. Albo wyobraź sobie kogoś, kto idzie wpatrzony w
ziemię, by wytropić jaszczurkę, a mógłby latać wysoko jak orzeł. Zamiast bowiem oddać
swój umysł i serce pragnieniom poznania myśli i dróg Boga, oddajesz się łapaniu ulotnych
swoich własnych myśli, które zamiast podnosić cię w górę, ściągają w dół.
(To, co dusza może zrobić, to) zdobywać się na akty jak najgorętsze ku utwierdzeniu w sobie
gotowości i odwagi do podejmowania wielkich rzeczy dla Boga, ku pomnożeniu w sobie
miłości Bożej, ku pobudzeniu siebie do postępu w cnotach (…) Może stawiać siebie w
obecności Chrystusa, jakby Go widziała na oczy i przyuczać się powoli do coraz gorętszego
rozmiłowania się w Człowieczeństwie Jego i trzymać się ustawicznie towarzystwa Jego; z
Nim rozmawiać i prosić Go o pomoc w potrzebach swoich i skarżyć się Jemu w utrapieniach
swoich i cieszyć się z Nim w pociechach swoich, by snadź dla tych pociech o Nim nie
zapomniała; a w tych swoich z Nim rozmowach niech się nie wysila na sztucznie ułożone
modlitwy, ale w prostych słowach niech Mu mówi co czuje, czego pragnie, czego potrzebuje.
Jest to doskonały sposób do wysokiego w krótkim czasie postępu i kto usilnie się stara o to,
aby zawsze pozostawał w tym najdroższym towarzystwie, korzystał z niego ile zdoła i
naprawdę umiłował tego Pana, któremu tyle zawdzięczamy, ten zdaniem moim daleko już
postąpił. Św. Teresa od Jezusa, Życie 12, 2
Pojawia się jednak czerwone światło- uwaga pycha! Czy to nie brak pokory, by ktoś tak
grzeszny jak ja miał wielkie pragnienia i chciał rozmawiać z Bogiem i być świętym? Teresa
ostrzega, że takie myślenie pochodzi od złego ducha, nie jest natchnieniem Ducha Świętego.
Zły duch chce spowolnić twój krok w stronę Boga! Czasem jest to także błąd spowiednika,
kogoś kto doradza ci w życiu duchowym, gdy ostudza w tobie pragnienia, czyni cię kurą,
która nie podrywa się jak orzeł do wysokich lotów, ale kroczy po ziemi szukając ziarenek. A
najczęściej sam wybierasz dziobanie w ziemi zamiast wysokich lotów, czyli wybierasz
zaspakajanie potrzeb a nie pójście za pragnieniami. Teresa nazwie serca małodusznymi kiedy
chcą mieć i Boga i zaspokojone wszystkie życiowe wygody, do tego stopnia, że boją się
milczenia, samotności i ćwiczenia w cnotach, tak jakby to miało zabić ich ciało.
Czy żyję po to, by Bóg spełniał moje życzenia, potrzeby, „apetyty”, plany, marzenia,
pragnienia? Czy może raczej, by żyć pragnieniami Boga, odkrywać je szczególnie na

modlitwie i czynić swoimi? Czy w życiu wybieram rzeczy, które są „ważne dla mnie”, by się
dobrze poczuć, zaspokoić brak, usunąć napięcie, doświadczyć przyjemności i bycia
usatysfakcjonowanym, czy może szukam i wybieram dobro, które jest „dobrem samym w
sobie”, ma sens? To pytania, które każdy musi sobie zadać, gdy idzie drogą modlitwy, która
jest życiem. To pytania o pragnienia. Czym zatem jest pragnienie? Pragnienie to gotowość do
ukierunkowania wszystkich swych energii, władz rozumu, woli, pamięci, uczuć na kogoś, czy
coś, co uważamy za najważniejsze. Pragnienie budzi się wobec dobra, piękna, wartości
ewangelicznych. Dla chrześcijanina zatem najważniejsze to pragnienie Boga i taka z Nim
relacja przyjaźni, bliskości, że rodzi siłę do służenia Mu i rodzi pragnienie pociągania dusz
do Niego. Co jest przeszkodą w życiu Bożymi pragnieniami? Pożądania. Św. Jan od Krzyża
nazwie je apetytami, potrzebami, które są w zasięgu ręki, a których brak, wydaje się,
natychmiast musi być zaspokojony. Pożądania mocno osłabiają, oślepiają, męczą duszę, pod
ich wpływem widać tylko to, co jest w zasięgu twoich możliwości, co natychmiastowe.
Pozbawiają zdolności widzenia rzeczywistości taką jaką jest. Uniemożliwiają ocenę tego co
najważniejsze, a co mniej ważne. s. Jonatana
Ogród czeka na wodę, twoja wyschła dusza czeka na miłość, która ją rozpali. Trudzisz się i
często brakuje ci sił. Zamiast zadeklarowanego czasu na modlitwę chętnie obejrzałbyś film,
albo poszedł na spacer…
Pragnienia trzeba pielęgnować. Przekonuję się o tym w mojej codzienności. Widzę, że gdy
pozostawię je same sobie, słabną i ja słabnę na „wąskiej ścieżce” Jezusa. Chcąc rozpalić
pragnienia, zwracam się sercem do Pana, który jest ich Źródłem, wracam pamięcią do
wydarzeń, momentów, kiedy Bóg te pragnienia we mnie składał. Tam odnajduję je na nowo.
Rozpala we mnie pragnienia Słowo Boże, zwłaszcza konkretne fragmenty, które towarzyszą
mi przez lata i do których wciąż wracam, znajdując orzeźwienie. Rozpalają we mnie
pragnienia teksty św. Teresy od Jezusa, św. Jana od Krzyża i innych świętych. Kiedy czytam
ich pisma, to tak, jakbym spotykała się osobiście z doświadczonym przewodnikiem, który
potrafi z małej iskry pragnień zapalić ogień i w ten sposób mogę z nowymi siłami
kontynuować moją drogę. Rozpala we mnie pragnienia dzielenie się życiem we wspólnocie,
doświadczam, że gdy rozmawiamy o pragnieniach z otwartością, Bóg sam je pomnaża, bo
powiedział kiedyś św. Teresie, że Jego rozkoszą jest, gdy ludzie znajdują zadowolenie w
rozmowie o Nim, wychwalając Go. s. Walteria
Nasza roztropna nauczycielka woła, by pamiętać o chwilach wytchnienia.
… wolno nam w chwilach większej niemocy wewnętrznej szukać sobie rozrywki, aby tym
sposobem siły swoje odświeżywszy, raźniej potem wrócić do modlitwy. We wszystkim
potrzeba miary i roztropności. Św. Teresa od Jezusa, Życie 13, 1
Być w życiu duchowym jak kura czy jak orzeł? To twoje codzienne wybory.
… a chociaż rychło takiej duszy sił zabraknie do dłuższego lotu — jak młodej ptaszynie,
której jeszcze skrzydła nie urosły — i musi znużona zatrzymać się i odpocząć, wszakże już
tym krótkim wzlotem swoim daleką przestrzeń zmierzyła. Św. Teresa od Jezusa, Życie 13, 2