Nie mała to strata i powód do zażenowania, że z naszej winy nie rozumiemy samych siebie,
ani nie wiemy kim jesteśmy. Czyż nie byłoby przejawem wielkiej niewiedzy, gdyby zapytano
kogoś, kim jest, a on nie znałby samego siebie, ani nie wiedziałby kim jest jego ojciec, kim
jest jego matka i ani skąd pochodzi? Skoro bowiem już to byłoby wielkim zezwierzęceniem
(w znaczeniu życia na poziomie zwierząt bez świadomości godności ludzkiej), bez
porównania jest większym to, które ma miejsce w naszym przypadku, gdy nie staramy się
dowiedzieć kim jesteśmy, ale zatrzymujemy się na tych naszych ciałach, i tylko tak ogólnie
uświadamiamy sobie, że mamy dusze, ponieważ tak słyszałyśmy i tak mówi nam o tym wiara.
Ale jakie dobra mogą znajdować się w tej duszy lub kto znajduje się wewnątrz tej duszy lub
jak wielka jest jej wartość, rzadko kiedy zastanawiamy się nad tym; i dlatego tak łatwo
lekceważy się to zabieganie z wszelką starannością o zachowanie jej piękna. Wszystko kręci
się wokół topornej oprawy tego diamentu lub zewnętrznego obwarowania tego zamku, czym
są nasze ciała. św. Teresa od Jezusa, Zamek wewnętrzny, Mieszkanie pierwsze 1,2
Poświęcasz czas i uwagę by zadbać o swoje ciało? Czy tyle samo uwagi i czasu poświęcasz,
by zadbać o sprawy duszy? Jesteś przyzwyczajony, by dbać o sprawy cielesne, zaniedbanie
tego zaowocowałoby wcześniej czy później chorobą i śmiercią. O sprawy duchowe musisz
uczyć się dbać. Skutków tego zaniedbania często nie potrafisz dostrzec. Brak pokoju,
głębokiej radości, poczucia pełni, trudna do określenia tęsknota… To rzeczywistości, których
źródło upatrujesz, czasem błędnie, poza sobą. Gdy tym czasem szczęście nosisz w sobie.
Boga nosisz w sobie.
Aby z determinacją (to chyba ulubione słowo św. Teresy od Jezusa) wyruszyć na wewnętrzną
drogę, musisz mieć pragnienie życia duchowego. Na początku najważniejsze jest to
pragnienie!
Choć bowiem dusze rozpoczynające życie modlitwy są wielce pochłonięte sprawami tego
świata, to jednak odczuwają dobre pragnienia i niekiedy, choćby od czasu do czasu polecają
się naszemu Panu i zastanawiają się, kim są, choć dość pobieżnie.św. Teresa od Jezusa,
Zamek wewnętrzny,
Mieszkanie pierwsze 1,8
Droga poznania siebie jest drogą na całe życie. To droga ku wieczności, na której już tu na
ziemi, o ile to możliwe, poznajesz Boga. Prawdziwie poznać siebie możesz jedynie w świetle
Boga.
Bardzo lubię obserwować przyrodę. Widzę w niej odbicie Bożego piękna, nieraz zachowania
stworzeń uczą mnie roztropności, czy uległości wobec Stwórcy.
Może ze względu na tę moją sympatię, trafiają do mnie szczególnie porównania i obrazy,
którymi posługuje się św. Teresa, pisząc o modlitwie.
Mówiąc o konieczności poznawania siebie na drodze modlitwy, Teresa wprowadza obraz
pszczoły wyrabiającej miód. Tak jak pszczoła trudzi się, by powstał miód, tak człowiek
modlitwy ma nie ustawać w wysiłku poznawania siebie, by owocem była pokora czyli
prawda, bez której złudzeniem byłaby modlitwa. Powstaje pytanie, jak ten wysiłek ma
wyglądać?
Przyznaję, że zdarza mi się tak "napracować" w poznawaniu siebie, że gubię właściwą
perspektywę. Pozostaję sama ze sobą i zamiast miodu pokory mam zniechęcenie i
zgorzknienie…

Tutaj przychodzi mi z pomocą Teresa i … pszczoła. Pisze, że aby mógł powstać miód, pszczoła nie
przestaje wylatywać z ula, by zbierać pyłek z kwiatów. Tak samo dusza, nie może wciąż wpatrywać
się w samą siebie, ale ma wzlatywać do rozważania wspaniałości Boga. Dzięki temu dopiero
wyraźniej zobaczy swoją przyziemność i zostanie z niej bardziej uwolniona. Potrzeba przyglądać się
sobie, dostrzegać swoje braki, ale prawda jest dostępna tylko w Bogu. W Jego obecności odkrywam
swoją grzeszność, ale i to, że jestem umiłowana, powołana do życia Jego życiem. Pokora to pełna
prawda o mnie, tylko ta pełnia wyzwala.
Jeszcze wyjaśnienie Teresy na temat pokory:
"Niektórym wydaje się pokorą niedostrzeganie, że Pan obdarza ich darami. Jeśli nie rozpoznajemy, że
otrzymujemy, to nie rozbudzamy się do miłowania." A przecież chodzi o miłość! s. Walteria
Patrząc na pokorę Boga widzisz jak bardzo ci jej brak. Czytając na kartach Pisma Świętego o
posłuszeństwie Jezusa, możesz zobaczyć jak trudno jest ci być posłusznym. Modląc się przy
modlącym się Jezusie, odczuwasz jak słabe jest twe ciało i jak czasem słabe pragnienie modlitwy.
Widząc chwałę Boga możesz ucieszyć się, że jesteś także i ty do niej powołany.
Tak bardzo ważną rzeczą jest bowiem to poznawanie nas samych, że nie chciałabym aby
kiedykolwiek zostało ono pominięte; dopóki bowiem pozostajemy na tej ziemi, nie ma rzeczy
ważniejszej niż pokora. św. Teresa od Jezusa, Zamek wewnętrzny, Mieszkanie pierwsze 2,9
Demon będzie ci przeszkadzał, zachęcał do małoduszności i tchórzostwa :
-zwracania uwagi, na to czy na mnie patrzą czy nie patrzą,
-czy idąc tą drogą nie spotka mnie nic złego,
-czy jeśli ośmielę się rozpocząć takie dzieło, nie będzie to przejawem pychy,
-czy słusznym jest, aby osoba tak bardzo nędzna miała się zajmować rzeczą tak wzniosłą, jaką jest
modlitwa,
-czy nie będą mnie uważali za lepszą, jeśli nie idę tą samą drogą co wszyscy,
-przecież popadanie w skrajność nie jest rzeczą dobrą, nawet jeśli chodzi o cnotę,
– a ponieważ jestem tak bardzo grzeszna, ewentualny upadek będzie ze znacznie wyższej wysokości,
-być może nie będę się rozwijała i wyrządzę szkodę ludziom dobrym,
-czy ktoś taki jak ja potrzebuje czegoś tak wyjątkowego? św. Teresa od Jezusa, Zamek wewnętrzny,
Mieszkanie pierwsze 2,10
Czy takie myśli nie są ci obce? Gdyby współmałżonek i dzieci zaczęli cię widywać na modlitwie
częściej niż do tej pory, gdy na Eucharystię pójdziesz poza niedzielą, do ręki weźmiesz religijną
książkę…
Przed zaangażowaniem się w życie duchowe lęk i fałszywą pokorę wzbudza zły duch. Duch Święty
przede wszystkim daje siłę do wytrwałości, męstwo w trudach, światło i skruchę, miłość, która
przezwycięża grzech. Uczy prawdziwej pokory, którą Święta rozumie jako prawdę o sobie i o Bogu,
która ma być warunkiem modlitwy i jednocześnie jej skutkiem. Tak samo mówi o miłości bliźniego,
która musi się pogłębiać wraz z postępowaniem na drodze modlitwy. Duch Święty wzbudza w tobie
gorliwość, ale zły duch będzie ci podpowiadał byś pilnował tej gorliwości u innych, będzie
proponował porównywanie się itp., byle tylko osłabić miłość bliźniego. Innym razem słuszne
pragnienie pokuty tak wyolbrzymi,że wprowadzi to w życie twoje i twoich bliskich niepokój,
nieposłuszeństwo zdrowemu rozsądkowi czy spowiednikowi. Wrogim na drodze modlitwy jest także
liczenie się zbytnie z majątkiem, czcią i interesami.
Po przeczytaniu tego wszystkiego nie mów, że głębokie życie duchowe nie jest dla ciebie. Gdy tak
będziesz mówił, nie doświadczysz go! Bóg nie lubi stawiania Mu granic!