Na początku Eucharystii kapłan pozdrawia nas słowami: Pan z wami! Jest to radosne orędzie o obecności Boga Żywego. Ma ono nam uświadomić, że Tym, który nas zebrał w jedną wspólnotę wiary, który nas zbawia, jest sam Bóg. To wielka prawda ukryta w kilku słowach. Jesteśmy ludem, w którego wnętrzu żyje i działa Bóg. Słowo „lud” może wydawać się nam nieco archaiczne, ale ponieważ jest ono na wskroś biblijne, warto mu się przyjrzeć. Odsyła nas ono do Starego Testamentu, gdzie swoim ludem nazywa Bóg tych, których wybrał, z którymi zawarł przymierze, wybawił z rąk wrogów i wprowadził do nowej ziemi. Jego lud – Izrael – to lud wybrany, umiłowany, wielokrotnie ocalany, obdarowany Prawem. I ten sam lud to „lud o twardym karku” (Pwt 9,6), „o sercu zbłąkanym” (Ps 95), którego miłość do Boga jest  „podobna do chmur o świtaniu i do rosy, która prędko znika” (Oz 6,4). My jesteśmy tym biblijnym ludem – Kościołem– wybranym i błądzącym i nieustannie obdarowywanym Bożą obecnością. Czy ta prawda, że Bóg jest pośród nas, dotyka naszego serca? Czy pozostaje tylko informacją, a może bliżej nieokreśloną rzeczywistością, o której wątpimy?

Ponieważ jesteśmy „ludem skłonnym do zapominania”, w Liturgii to wezwanie słyszymy aż czterokrotnie. Przypomnieć sobie to jednak nie wszystko. Obecność Boga to wielka tajemnica wiary i staje się ona dostępna dla tego, kto wierzy. Od naszej postawy więc w dużej mierze zależy, czy będziemy przeżywać obecność Boga czy nie. Przeżywać to nie znaczy odczuwać zmysłami, choć czasem Bóg może poruszyć nasze uczucia czy myśli. Pewne jest, że na szczerą wiarę Bóg odpowie. Spróbujmy do każdej Eucharystii przygotować się osobistą modlitwą, w której porozmawiamy z Bogiem o naszej wierze w Jego Obecność, o wątpliwościach, o tym, jakie jest nasze serce w spotkaniu z Nim. Niech to będzie czas, w którym Bóg będzie rozpalał w nas miłość, pomnażał wiarę i otwierał nas na Swoją obecność.

s. Walteria