Pojawiły się kolejne dwie kandydatki. Były zajmujące, śliczne, milusińskie…

Ale bez przerwy jadły i potrzebowały cieplarnianych warunków.

Może ten pierwszy wymóg jeszcze dałby się zapewnić, ale drugi był ponad nasze możliwości.

Ostatecznie oddałyśmy je… do większego zgromadzenia, takich jak one,
niech się dobrze chowają!

Skąd do nas przybyły?

a01aNarzeczona się stresowała przed ślubem.
Wspomniała, że bardzo lubi kaczuszki. Kupił jej dwie żółto-czarne.

To nic, że mieszka w bloku.

Kąpały się w wannie,
człapały po przedpokoju,
nocowały na balkonie.

Rozluźniły narzeczoną, sprawiły radość…

Choć powstało pytanie – co z nimi dalej?,

a wszystko razem wzięte – nieroztropne, niepoważne, po prostu przegięcie, toa02

czasem dobrze jest zaszaleć, choć  troszeczkę,
by drugiemu sprawić radość, taką niecodzienną.