Wielka Teresa od Jezusa, pisząc do swoich sióstr o modlitwie, mówiła, że nie trzeba na niej wiele mówić, ale wiele kochać. Bardzo dobrą uczennicą Świętej Teresy była Mała Teresa od Dzieciątka Jezus, która naukę Wielkiej wcieliła w życie. Niewiele mówiła, czasem nawet przesypiała czas modlitwy, ale bardzo kochała Boga. Jedna i druga Teresa są Doktorami Kościoła. Wydawać by się mogło, że podadzą nam gotowe recepty, ułożone modlitwy, którymi powinniśmy przemawiać do Boga. Dadzą szczegółowy instruktarz, jak prosić, jak przepraszać, jak dziękować Bogu. Tymczasem mówią – kochaj, kochaj Boga. Modlimy się właściwie po to, by nasza miłość wzrastała. Modlimy się prawdziwie, kiedy kochamy Boga.
Jesteśmy tak różni od Niego! On jest Wielki. Jest Wszechmogący. Jest Stwórcą. Zależymy od Niego. Jest Zbawicielem. Jest Bogiem. Czy my Go kochamy? Czy tylko boimy się Go? Czy wszystko, co z Nim związane, traktujemy jako obowiązek, czy wyraz miłości? On stał się Człowiekiem, by zbliżyć się do nas. Nie wcielił się w dorosłego człowieka, a mógłby. Stał się dzieckiem. Małym, bezradnym, ubogim, takim jak wszyscy. Bóg zechciał otrzymać od człowieka opiekę. Bóg zgodził się, by człowiek się o Niego zatroszczył, był dla Niego czułym. Bóg – Dziecko chciał, by człowiek obdarzył Go obecnością, spojrzeniem. Bóg chciał, by człowiek Go kochał! Na początku Nowego Roku, gdy jeszcze lśnią świąteczne dekoracje, a w żłóbku leży Mały Jezus, zastanówmy się nad naszą miłością do Niego. Czy my Go kochamy? Jaka to miłość? Czy nasza modlitwa jest spotkaniem z Osoba, którą kochamy? Czy odczuliśmy kiedykolwiek tęsknotę za spotkaniem z Jezusem – czy to na modlitwie, czy w Eucharystii? Miłość do Boga nie jest łatwą miłością. Kochamy bowiem więcej, im więcej poznajemy. Poznajemy zaś Boga w wierze. Wiara zaś jest łaską. Własnymi siłami nie będziemy wzrastać w miłości. Możemy jednak otworzyć się na łaskę, prosić Boga o głęboką wiarę i gorącą miłość, tak by żyć nadzieją. Wiarę, nadzieję i miłość otrzymaliśmy na chrzcie świętym. Potrzebujemy jednak, by Duch Święty nieustannie rozpalał je w nas. Śpiewając kolędy, uczestnicząc w Eucharystii, prośmy Ducha Świętego, by sprawiał , byśmy coraz bardziej kochali, nie tyle bali się Boga, nie byli wobec Niego zobowiązani, ale kochali Go.