Pasterz
św. Jan od Krzyża
Był sobie pasterz samotny wśród świata,
Nie znał co radość, co wzajemne serce,
Bo choć miłością gorzał ku pasterce
Tysiąc udręczeń pierś jego przygniata.
Nie płacze, choć się krwawią jego rany,
Ani się skarży na śmiertelne bóle,
Kiedy mu w sercu i pali, i kole,
Płacze, bo od niej czuł się zapomniany.
A tak, gdy o nim wcale nie pamięta
Piękna pasterka, znosi te męczarnie,
Wśród obcych deptać daje się bezkarnie,
Takie nań miłość nałożyła pęta.
Biedny ja! – woła – biedny z tej przyczyny,
Że moją miłość zdeptała tak dumnie,
Że szczęścia ze mną nie chciała, ni u mnie,
Miłość mnie karze i dręczy bez winy!
Po długich mękach, na krzyż wbity w ziemię
Wspiął się i w krzyża otwarte ramiona
Kładąc się pasterz – głowę zwiesił, kona!
Lecz z sobą uniósł tej miłości brzemię.
Bóg tak ukochał człowieka, że umarł dla niego. W Chrystusie wszystko już mamy. Jemu zależy na nas! On uchronił nas od śmierci wiecznej! I tego od Niego możemy oczekiwać- miłości, która przeprowadzi nas do życia wiecznego. Na ziemi nigdy nie było i nie będzie raju, ale On ma dla nas miejsce, które trudno nam sobie wyobrazić, bo ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało jak wielkie rzeczy przygotował Bóg. Zatęsknijmy do tego co wieczne. Dajmy ukojenie swoim obawom i lękom przytulając się do Pasterza, który skonał i nieustannie kona na krzyżu za nas. Jesteśmy bezpieczni.