Zaraz po Przeistoczeniu w postawie stojącej śpiewamy wspólnie jako cała wspólnota jedną z czterech aklamacji. Stoimy, bo to postawa, wyrażająca wiarę w Zmartwychwstanie – Pana Jezusa i nasze – wierzymy, że na końcu czasów powstaniemy z martwych, a tu i teraz stoimy jeszcze między ziemią a niebem. Żyjemy w doczesności, a wiara pozwala nam już tu na ziemi przeżywać Niebo.
Po Soborze Watykańskim II do znanej aklamacji:
Oto wielka tajemnica wiary. Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, i oczekujemy Twego przyjścia w chwale,
dodano jeszcze trzy inne:
Wielka jest tajemnica naszej wiary. Ile razy ten chleb spożywamy, i pijemy z tego kielicha głosimy śmierć Twoją, Panie, oczekując Twego przyjścia w chwale.
Uwielbiajmy tajemnicę wiary. Panie, Ty nas wybawiłeś, przez krzyż i zmartwychwstanie swoje, Ty jesteś Zbawicielem świata.
Tajemnica wiary. Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci.
Jak już wspominaliśmy, aklamacja jest w Liturgii radosnym okrzykiem całego zgromadzenia. Tak wspólnota Kościoła wyznaje wiarę, która nie jest jakimś subiektywnym wyborem, że uznaję Bożą rzeczywistość, ale jest darem samego Boga i właśnie wiara – żywa więź z Nim – jest już udziałem w tym, co wyznajemy.
Czy w ogóle zdajemy sobie sprawę z wielkości daru wiary, czy żyjemy wiarą?
Jeśli nie, albo za mało, to ona słabnie w nas i staje się jakby obumarła. Wtedy i myśl o własnym zmartwychwstaniu coraz bardziej obumiera. Może czasem myślimy sobie: tu i teraz muszę wierzyć tak na głucho i ślepo, a po śmierci, nie wiadomo, co tam jest, jeśli w ogóle mi się uda dojść do Nieba, tam dopiero poznam Boga. Jest w tym myśleniu część prawdy, ale tylko część. To prawda, że tu na ziemi, nikt nie może oglądać Boga, nasze zmysły i wszystkie władze są za małe, aby objęły Boga, ale nie jest tak, że na ziemi nie mamy nic, a dopiero w Niebie wszystko. Kto wierzy, przez wiarę łączy się z Bogiem, kto idzie za Nim, ufa Mu, jest wprowadzany w Jego życie już tu na ziemi, a w pełni to życie objawi się w Niebie po zmartwychwstaniu ciał. Papież Benedykt XI tak pisał w encyklice o nadziei ( Spe salvi):
wiara jest «substancją» rzeczy, których się spodziewamy; dowodem istnienia rzeczy, których nie widzimy. …a więc przez wiarę są w nas już obecne, na sposób inicjalny, możemy powiedzieć «w zarodku» – «substantia» – te rzeczy, których się spodziewamy – a więc wszystko, życie prawdziwe. Wiara nie jest tylko skłanianiem się osoby ku rzeczom, jakie mają nadejść, ale wciąż są całkowicie nieobecne. Ona coś nam daje. Już teraz daje nam coś z samej oczekiwanej rzeczywistości, a obecna rzeczywistość stanowi dla nas «dowód» rzeczy, których jeszcze nie widzimy. Włącza przyszłość w obecny czas do tego stopnia, że nie jest ona już czystym «jeszcze nie». Fakt, że ta przyszłość istnieje, zmienia teraźniejszość;
Zatem, kto wierzy w Zmartwychwstanie Jezusa i swoje, już nie jest skazany na rozpacz, gdy choruje, starzeje się i umiera on i jego bliscy.
Nadzieja w Chrystusie daje mu pewność, że w Nim czeka go po śmierci pełne życie a nie unicestwienie.