Najczęściej na Mszy Świętej słyszymy II Modlitwę Eucharystyczną. Nie jest ona jednak jedyną. Po Soborze Watykańskim II w Polsce mamy ich aż dziesięć. Najbardziej starożytną modlitwą jest tzw. Kanon Rzymski, sięgający zapewne w swoim rdzeniu samych czasów apostolskich i czasów pierwszych Męczenników. Z powodu wielkiej czci, jaką w Kościele był otaczany, od wczesnego średniowiecza istniał zwyczaj cichego odmawiania Kanonu. Ze względu również na nieznajomość łaciny, Kanon stawał się coraz bardziej tajemniczy i niezrozumiały dla wiernych. Sobór Watykański II najpierw pozwolił kapłanowi na głośne wypowiadanie Kanonu, a później wprowadził języki narodowe i dodał nowe Modlitwy Eucharystyczne: II, III i IV. Warto wiedzieć, że w języku polskim na prośbę polskiego Episkopatu mamy dodatkowo sześć Modlitw Eucharystycznych. Oto do rozważenia fragment

I Modlitwy eucharystycznej. tzw. Kanonu rzymskiego:

On to w dzień przed męką * za zbawienie nasze i całego świata,

wziął chleb w swoje święte i czcigodne ręce, podniósł oczy ku niebu, *

do Ciebie Boga, Ojca swojego wszechmogącego, * i dzięki Tobie składając błogosławił, * łamał * i rozdawał swoim uczniom, mówiąc:

Bierzcie i jedzcie…

Podobnie po wieczerzy wziął ten przesławny kielich *

w swoje święte i czcigodne ręce, *

ponownie dzięki Tobie składając, błogosławił *

i podał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i pijcie…

Możemy być wdzięczni, że żyjemy w takich czasach, kiedy modlitwy w czasie Eucharystii są wypowiadane na głos i w zrozumiałym języku. Dawniej próbowano angażować się w przeżywanie Liturgii, śledząc uważnie gesty kapłana, czy posługując się tekstami wyjaśniającymi i komentującymi akcję liturgiczną. Istniały też pieśni przewidziane na dane części Mszy, które pomagały uczestniczącym przeżywać wydarzenia zbawcze, które się dokonywały. Próbowano też włączyć się w poszczególne tajemnice, modląc się na różańcu. Obecnie nie jest dobrą praktyką odmawianie innych modlitw podczas Mszy Św., gdyż teksty liturgiczne są dla nas dostępne i zrozumiałe. Jesteśmy bardziej świadomi tego, co wydarza się na Mszy Świętej. Jednak nie znaczy to, że skończyły się trudności. Potrzeba wzrastania naszej wiary wraz z latami życia, które upływa. Zapytajmy siebie, czy i jak zmienia się moje podejście do Cudu, dokonującego się na Ołtarzu w Eucharystii? Czy coś jest we mnie ze zdziwienia i zainteresowania dziecka, ile pragnienia docierania do istoty rzeczy. Czy dzisiaj kocham więcej? Bardziej rozumiem i czuję, że jestem bezgranicznie kochany?                                                  s. Walteria