Dusza jest jak diament, piękny, pełen blasku, olśniewający. Swojego piękna jednak nie zawdzięcza sobie. Lśni wtedy, gdy odbija światło, światło Boga. Gdyby diament przykryć, pozbawić światła, pozostałby diamentem, ale nie miałby blasku, piękna, nie zachwyciłby właściciela. Całunem jest grzech, brak troski o kontakt z Bogiem, życie bez modlitwy, powierzchowne i puste. Dusza pozostaje diamentem, ale brudnym lub całkowicie zakrytym i nie mogąc odbijać światła, nie żyje w pełni. Jest zastygła, uśpiona, sparaliżowana, zaniedbana, brzydka. Modlitwa jest czasem wystawiania diamentu duszy na światło, którym jest Boża miłość. Jest czasem oczyszczania, polerowania diamentu. Dbać mamy o nią by mogła zachwycić Boga swoim blaskiem, bo On jest jej Stwórcą i Panem.
Ogród, twierdza, motyl, diament to obrazy, których używa św. Teresa od Jezusa, by mówić o modlitwie, o tym co zachodzi między duszą, a Bogiem. Dzieła, w których opisuje swoje życiowe doświadczenie to: „Księga mojego życia”, „Twierdza wewnętrzna ( Zamek wewnętrzny)”, „Droga doskonałości”, „Księga fundacji”. Żyła w XVI wieku, gdy Kościół przeżywał trudne czasy reformacji i inkwizycji. Chcąc odpowiedzieć na potrzeby swoich czasów postanawia z towarzyszkami podjąć radykalne życie poświęcone modlitwie i tak powstaje zreformowany Karmel. Została ogłoszona nie tylko świętą, ale i Doktorem Kościoła. To znaczy, że jej nauka nie tylko ma być pożyteczną dla zakonu, w którym żyła, ale dla całego Kościoła, więc także dla członka Kościoła, którym jesteś ty- czytający ten artykuł. Nie traktuj go więc jako ciekawostki nie dla siebie, ale posłuchaj jak listu zaadresowanego twoim imieniem i nazwiskiem. Zapraszamy cię do cyklu artykułów, w których, ufamy, znajdziesz odpowiedź na pytanie jak się modlić, by relacja z Bogiem się rozwijała, a dusza była coraz piękniejsza pięknością Boga, tak by stawać się tym kim masz być.
„Dla mnie czytanie pism św. Teresy – tego, co napisała o życiu, które jest modlitwą – jest jak trzymanie Jej za rękę, pozwolenie, by mnie prowadziła. Teresa jest dla mnie przewodnikiem, kimś, kto rozpala we mnie pragnienie, by iść do Źródła, bo, jak pisała ” każdy, kto pragnie, byleby nie ustał w drodze, trafi do tego źródła i wodę żywą otrzyma”, czyli samego Boga.
Ponieważ otrzymała dar nie tylko zrozumienia tego, co się wydarza w duszy, ale i przekazania tego innym, mogę u niej czerpać potrzebne wskazówki, rady, zachęty i przestrogi, by nie zamykać się w moim ograniczonym spojrzeniu, a przez to narażać się na błądzenie i zniechęcenie.
To tak jak z wyprawą w góry. Można mieć różne wyobrażenia na temat zdobywania szczytu, którego się nigdy nie widziało i niewiele się o nim wie. Aby wyprawa się powiodła, dobrze jest skorzystać z doświadczenia kogoś, kto już dany szlak nieraz przemierzał, albo wyruszyć w jego towarzystwie.
Św. Teresa zawsze kochała prawdę, więc to co mówi o świecie duszy jest rzeczywiste i prawdziwe. Opisuje go z rozmachem i zachwytem, a jednocześnie, nie chcąc nikogo straszyć przestrzega przed niebezpieczeństwami i wrogami, z których według niej największym nie jest, jakby się mogło wydawać, szatan, czy świat, czyli to co zewnętrzne mogące nas oddalić od Boga lecz sam człowiek ze swoją wolnością.
Tak, to Ty decydujesz, czy wyruszysz w drogę ku swej głębi.
Teresa nie jest przewodnikiem „zza biurka” nie biorącym udziału w wyprawie. Opowiada o modlitwie od środka, pisze swój dziennik podróży w samym sercu wydarzeń.
Jej nauka kształtowała się w ogniu prób, zwłaszcza wtedy, gdy toczyła ciężką walkę, by nie porzucić modlitwy. Dlatego, gdy o niej pisze, trudno pozostać obojętnym, raczej chce się do niej dołączyć.” Siostra Walteria
Wróćmy do obrazu diamentu albo lustra, jak mówi o duszy Święta.
„…dusza moja jest przeźroczystym lustrem niemającym ani z tyłu, ani z boków, ani z góry, ani z doły niczego, co nie byłoby całkowicie przeźroczyste, a w jej centrum uobecnił mi się Chrystus, nasz Pan…” św. Teresa od Jezusa Księga mojego życia 40,5
Wyobraź sobie drogocenny kamień przykryty grubym materiałem, wiesz, że skarb jest, ale nie możesz się nim cieszyć, nie służy ci do niczego. Masz lustro, ale nie można się w nim przejrzeć. Tak wygląda dusza w grzechu ciężkim, jest brzydka i przerażająca. Teresa pisała, że gdyby ludzie zobaczyli jak szpetna jest ich dusza żyjąca w grzechu ciężkim nie chcieliby grzeszyć. Trwanie w grzechu ciężkim to, jak jego nazwa wskazuje, najcięższy stan duszy. Bóg nie chce takiego stanu duchowego dla nas, stworzył nas dobrymi i pięknymi, i tego dla nas pragnie. Zawsze czeka na każdego z nas w sakramencie pokuty, by wydobyć z nas piękno duchowe, pozwolić naszej duszy żyć.
„Żal mnie przenika, ile razy wspomnę, że widziałam tam, na tej przejrzystej jasności, takie plamy, jakimi są moje grzechy. Prawdę mówię, że ile razy wspomnę na ten okropny widok, nie wiem, jak go wytrzymać mogę. Wówczas także, gdy go pierwszy raz ujrzałam, ledwo nie umarłam od wstydu i chciałabym schować się pod ziemię. Uświadomiłam sobie, jak słusznie zasługuje się na piekło nawet za jedno śmiertelne przewinienie, ponieważ nie zdoła się zrozumieć, jak najpoważniejszą sprawą jest dopuszczanie się tego przed tak wielkim Majestatem i jak tym podobne rzeczy są dalekie od tego, kim On jest. I w ten sposób bardziej okazuje się Jego miłosierdzie, ponieważ On ścierpia nas…” św. Teresa od Jezusa, Księga mojego życia 40,10
A teraz wyobraź sobie diament wydobyty na światło dzienne, ale przybrudzony, nie może on w pełni odbijać promieni światła, nie może być tak piękny jakby mógł. Przypomina raczej zwykły kamień niż drogocenny klejnot. Albo wyobraź sobie przybrudzone lustro, lekko pofałdowane. To dusza żyjąca w grzechach lekkich, nie bardzo przejmująca się codziennymi niedoskonałościami. Obraz Boga w nas odbija się wtedy w sposób niedoskonały. Diament duszy może lśnić dopiero dobrze wypolerowany. Jezus może odbijać się prawdziwie dopiero w czystym, prostym lustrze, a to już praca. Mówimy: praca nad sobą, ćwiczenie się w cnotach, takich by upodabniały nas do Boga, to czas spędzony w Jego towarzystwie na modlitwie, by pozwalać Duchowi Świętemu na polerowanie diamentu, lustra duszy. Bóg Ojciec chce w nas oglądać odbity obraz Swojego Syna, to nasza pełnia i wieczne szczęście!
Pozostawiamy Cię z ta dobrą nowiną- jesteś piękny, gdy może się w tobie odbijać Jezus, Światło Boga i od ciebie zależy jak wierny będzie to obraz, jak lśniący blask. Niech będzie to zaproszeniem do rachunku sumienia, spowiedzi świętej i modlitwy.