Poeta zwraca się w wierszu do Maryi jako Matki Jezusa, którą On pod krzyżem poprosił, by wzięła za syna Jana. Mówi o swoim pragnieniu, by Maryja kochała go tak jak Jezusa. Na miejscu Jana może postawić się każdy z nas i tak spróbować przeczytać ten wiersz-modlitwę.

 

PROŚBA JANA

/fragment poematu „Matka”/

 

Fali serca, gdy cicho wzbiera za spojrzeniem,

nie obniżaj – o Matko – ani odmieniaj miłości,

ale w dłoniach przejrzystych tę sama falę przenieś

na mnie.

On Ciebie o to prosił.

 

Ja jestem rybak Jan. Tak mało jest we mnie

do kochania.

Jeszcze czuję: u brzegu jeziora – pod stopami drobniutki żwir –

i nagle – On.

 

We mnie już tajemnicy Jego nie obejmiesz,

choć w myślach Twych snuł się będę łagodnie jak mirt.

 

A jednak skoro On chciał, abym mówił do Ciebie „Matko” –

proszę , niechaj w tym słowie nic się dla Ciebie nie zmniejsza.

To prawda, że nie łatwo zmierzyć głębokość słów,

których znaczenie całe On w nas oboje natchnął,

by w nich się utaiła cała miłość dawniejsza.