Co prawda rozmowa o Bogu to co innego niż rozmowa z Bogiem. Coś jednak mają ze sobą wspólnego. Jeśli chodzi o modlitwę czyli rozmowę z Bogiem, ważne jest tak zwane przygotowanie dalsze do modlitwy. Takim przygotowaniem może być właśnie rozmowa o Bogu. Pewnie pierwsze, co nam przychodzi do głowy to rozmowa z osobą duchowną, tak nazywamy księży i osoby zakonne. Zwłaszcza kiedy mamy pytania, na które szukamy odpowiedzi lub wątpliwości do rozwiania, podejmujemy taką rozmowę w konfesjonale, można także umówić się na taką rozmowę (zapraszamy do nas) i podjąć tematy duchowe. Wielu z nas, być może, nie przyszło do głowy czy nie odczuli potrzeby rozmowy o Bogu, czy o swojej relacji z Nim.
Warto jednak poważnie pomyśleć o tym, by podjąć rozmowę o Bogu nie tylko w trudnych momentach życia (choroba, śmierć kogoś bliskiego), ale w codzienności, w swoim rodzinnym domu, pośród swoich najbliższych. Takie rozmowy może najlepiej przy wspólnym posiłku, czy niedzielnym odpoczynku, byłyby stwarzaniem korzystnej atmosfery dla modlitwy wszystkich członków rodziny. Może warto zacząć od rozmowy na temat usłyszanych treści kazania, nie na temat tego, ile razy się ksiądz przejęzyczył, tylko o tym, co mówił, podzielić się swoją refleksją na temat przeczytanego tekstu, wziąć do ręki Pismo Święte i wspólnie przeczytać fragment, poszukać komentarza do niego (w Internecie czy w druku mamy wiele takich komentarzy).
Taką okazją może być katecheza dziecka w szkole, zainteresowanie się zadanym tematem, czy wspomnienia o dziadkach i ich pobożności, wspólnie obejrzany film religijny czy czytanie książki np. o jakimś świętym.
Oczywiście musi to wypłynąć z potrzeby serca, ale warto próbować, nawet gdy tylko jeden członek rodziny ma takie pragnienie. Bóg chce być przez nas poznawany i chce być blisko naszego życia, nie tylko w kościele, ale przy naszych rodzinnych stołach, w kuchni i sypialni. Wspominanie o Nim w ciągu dnia jest pomocą, by zwrócić się do Niego w modlitwie, gdy kończy się dzień, czy rozpoczyna nowy. Tylko dlaczego to dla nas takie trudne? Może w ogóle zbyt mało ze sobą rozmawiamy?
s. Augusta