Mówiliśmy już o pokorze, jako prawdzie o sobie i Bogu, jako warunku modlitwy.
Św. Teresa mówi także, w tym kontekście o oderwaniu. I tak jak to było z pokorą, tak jest i z oderwaniem – jest to warunek modlitwy i jednocześnie, jest to coś co dokonuje się na modlitwie.
Jak rozumie oderwanie św. Teresa?
Chodzi o pozytywne przylgnięcie, które kiedy się w nas dokonuje, łączy się nieodzownie
z negatywnym oderwaniem.
Chodzi o całkowite przylgnięcie serca, myśli, woli do Boga. A, żeby ono było całkowite musi się oderwać od wszystkiego co nie jest Bogiem.
Spokojnie, to długotrwały proces, który jednak trzeba zapoczątkować jeśli się myśli poważnie
o modlitwie.
Popatrzmy na Maryję w chwili zwiastowania (czyli na modlitwie, bo czym innym jest rozmowa z Wysłańcem Boga?).
Maryja dowiaduje się, że jeśli się zgodzi zostanie matką Boga- oczekiwanego Mesjasza, pozostając jednocześnie dziewicą i żona Józefa, z którym była już zaręczona. Maryi zmysły, myśli, uczucia i wola musiały oderwać się od tego co Jej do tej pory było znane (nazwijmy to ziemskie) i cała musiała przylgnąć do Boga , dlatego zdolna była powiedzieć : „tak”. Dlatego, że była oderwana, mogła przylgnąć!
No tak, ale my rzadko stawiani jesteśmy w tak niezwykłych sytuacjach.
Po co więc to oderwanie?
Chodzi o to , by to na czym nam najbardziej zależy to był Ktoś – Bóg . By ostatecznie nie zdrowie, dobrobyt, osobisty rozwój, rodzina, ale Bóg był najważniejszy, był TYM, do którego przylega całe serce.
Oderwanie jest elementem naszego życia. Odrywamy się z różnych względów od przedmiotów, bo się zużyły lub znużyły, od ulubionych spodni, bo wyrośliśmy z nich, od miejsca zamieszkania, pracy, bo konieczna była zmiana. Jednym przychodzi to dość łatwo, innym trudniej.
W modlitwie chodzi o przylgnięcie do Boga i oderwanie od wszystkiego co do Niego nie prowadzi
i Nim nie jest.
Jak ma to wyglądać w praktyce codzienności?
Wiem, że jakiś program telewizyjny nie pomaga mi w skupieniu, zajmuje moje myśli – nie oglądam go.
Wiem, że sms-owe „plotkowanie” zabiera mi czas na modlitwę – ograniczam je, itd. itp.
Chodzi też o to, by umieć pozostawić ulubiony różaniec, gdy Bóg subtelnie pokazuje Ci, że chciałby pobyć z tobą w ciszy, która może jest trudniejsza dla ciebie, ale będzie bliższym spotkaniem z Bogiem w wierze.
Powoli będziesz potrafił powierzać coraz bardziej swoje życie Bogu, w małych i większych rzeczach,
w chorobie, stracie, spotkanej radości…
Złączonym z Bogiem sercem będziesz mógł głębiej
i prawdziwiej kochać siebie, ludzi wokół, świat…
Kiedy będziesz praktykować oderwanie pogoda nie będzie miała na Ciebie większego wpływu, albo to, że musisz stać w kolejce.
Proponuję takie akty strzeliste, które mogą pomóc w praktyce oderwania:
„Nie chcę czuć się dobrze, chcę Ciebie, Boże!”
„Nie chcę mieć racji, chcę Ciebie, Boże!”
„ Nie chcę pomyślności, chcę Ciebie, Boże!”
I jeszcze jedno oderwanie to nie obojętność , ale zaangażowanie się w to co najważniejsze!
Nie jest czymś smutnym i przytłaczającym, ale pozwoleniem sobie na prawdziwą radość!
I nie jest czymś co ogranicza lecz prowadzi do prawdziwej wolności!