Zostałyśmy poproszone o głoszenie konferencji na temat modlitwy i poznawania siebie, raz dla wspólnoty młodzieżowej, a drugi raz dla grupy młodych dorosłych.
Jak zwykle prowadziłyśmy również u nas w domu kolejne spotkanie z serii Szkoła modlitwy, na które przyjeżdżają osoby do 40. roku życia.
Miałyśmy więc okazję często przebywać z ludźmi młodymi, słuchać ich wątpliwości dotyczących wiary, poznawać ich pragnienia, obserwować, co jest dla nich ważne.
Gdyby ulec pokusie malkontenctwa, można by było wypowiedzieć krytyczny komentarz wobec nastolatków i ich czasem bezrefleksyjnego sposobu bycia; wobec tych, którzy choć są już praktycznie dorośli, wciąż zachowują się jak dzieci; wobec ludzi wierzących, którzy nie angażują się w rozwój swojej wiary.
Można by było…
A jednak nie taką mamy refleksję płynącą z tych spotkań. Wręcz przeciwnie, mogłybyśmy raczej powiedzieć:
Ta dzisiejsza młodzież… to
naprawdę wielki potencjał! Mówi się, że młodzi odchodzą z Kościoła – i zapewne jakaś ich część odchodzi. Jednak my obserwujemy duży ich napływ. Sale pełne ludzi, ścisk w naszej domowej kaplicy, wielkie garnki z jedzeniem, rozmowy aż do późnych godzin wieczornych. Ale nie tylko ilość ludzi robi wrażenie – poruszająca jest również jakość. To ludzie, którzy szukają prawdy, nie zatrzymują się na powierzchni, mają odwagę mierzyć się z trudnymi tematami, szczególnie tymi, o których słyszą w mediach. I chcą usłyszeć odpowiedzi, aby zająć konkretne stanowisko.
Mówi się, że Kościół traci wiernych – a my zaobserwowałyśmy, że również ich zyskuje!
- Zyskuje dlatego, że pośród tych, którzy dotąd pozostawali letni, są nie tylko ci, którzy odchodzą, ale i tacy, którzy szukają autentyczności wiary
- chcą, by to, co wyznają, było świadomie przeżywane
- pragną oni budować żywy Kościół
- wcale nie wstydzą się tego, w co wierzą.
Ktoś powie, że to wyjątek, to tylko mała garstka ludzi pośród masy tych obojętnych lub nastawionych coraz bardziej wrogo.
Tak, ale czy nie od garstki rozpoczęła się historia chrześcijaństwa?
Czynie było to dwunastu młodych mężczyzn, którzy z pełnym zaangażowaniem podjęli się realizacji zaproszenia do wiary w Jezusa?
Tak więc miejmy śmiałość w myśleniu, że ta dzisiejsza młodzież jeszcze może znacząco wpłynąć na przyszłość Kościoła.