Wielki Tydzień rozpoczął się dla nas nowym wyzwaniem – we trzy zachorowałyśmy na Covid-19, co oznaczało kolejną już kwarantannę całego naszego domu. Czy spodziewałyśmy się takiego obrotu akcji w te najważniejsze dni roku? Oczywiście, że nie. W planach było przyjmowanie gości, gotowanie i pieczenie ciast, sprzątanie, a przede wszystkim trwanie na modlitwie razem z całą wspólnotą, i tym samym pogłębianie naszych braterskich więzi w Chrystusie. Ale przecież choroba nie wybiera…

Jak mijały nam te dni? Sporo czasu spędzały po prostu w łóżkach. W miarę naszych możliwości spędzałyśmy czas wspólnie, poznając się lepiej, odmawiając razem brewiarz, udało nam się nawet zagrać w planszówkę i oglądnąć filmy. Z pewnością miały możliwość ćwiczenia cnoty wytrwałości i wyrzeczenia, nie mogąc uczestniczyć w świętowaniu razem z pozostałymi Siostrami lub tracąc smak akurat w Wielkanoc, kiedy na stole pojawiły długo wyczekiwane potrawy czy ciasta.

Pomimo wszelkich trudności i ograniczeń starałyśmy się o to, by przeżywać duchowo ten święty czas. Wszystkie uczestniczyłyśmy w liturgii online. Przenosiłyśmy się do Watykanu, by wysłuchać poruszających homilii papieża Franciszka, lub do Łodzi, gdzie słowem karmił nas arcybiskup Ryś.

Przeżyłyśmy kwarantannę już po raz drugi, chociaż doświadczenie jej w okresie Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy było dla nas jeszcze trudniejsze, bo musiałyśmy oddać wszystkie wyobrażenia i oczekiwania, jakie miałyśmy wobec tego czasu…
Z drugiej strony jednak było to bardzo ubogacające przeżycie, ponieważ uświadamiałyśmy sobie, że chorując czy towarzysząc w chorobie – a więc doświadczając ogołocenia, upokorzenia, śmierci i zmartwychwstania – możemy jeszcze mocniej przeżywać tajemnice paschalne i jednoczyć się z Chrystusem.

Chorujące