Jestem córką Kościoła” – tymi słowami pożegnała ziemię i przywitała niebo św. Teresa od Jezusa

 

Czy chrześcijaństwo jest jeszcze właściwie na czasie?

 

Czy nie jest już tylko ciężarem i bagażem, który dźwigamy?

 

Czy dzisiejsze życie nie jest tak trudne i wymagające, że już nie chcemy niczego do niego dodawać?

Właściwie po co?

Wiele ochrzczonych tak myślało i myśli i odkłada chrześcijaństwo jako balast. Dostrzega po jakimś czasie, że czegoś im w życiu brakuje, że odczuwa pustkę.

Może i my, którzy pozostajemy w Kościele, chcemy, żeby było możliwie przyjemnie, chrześcijaństwo – sam lukier.
Są i tacy, którzy dokonują apostazji, uwalniając się od uciążliwych ciężarów, struktur i norm moralnych. Czynią tak, bo być może brakuje wśród ochrzczonych ludzi wierzących, mających miłość dla wszystkich, żyjących wiarą w konkrecie życia.  Być może wydaje im się także, że tylko niewiara miałaby pozwolić im na osiągniecie wielkiej miłości i wyzwolić w nich wielką radość. Ale często przychodzi tylko smutek i rozczarowanie.

Benedykt XVI w jednym ze swoich kazań opowiedział przypowiastkę o gołębiu i kocie. Jest w niej mowa o gołębiu, który został pierwotnie stworzony bez skrzydeł. Miał więc ciężkie życie i przyszedł do Stwórcy, by się poskarżyć i powiedział:

”Nie życzysz mi dobrze. Dźwigam mój ciężar na malutkich nóżkach, na których mogę tylko dreptać, a ponad to nie mam nic do obrony. Kot jest zwinny i szybki, ma pazury i zęby. Ja z nim nie mam szans”.

Stwórca powiedział: ”Masz rację. Muszę coś dla ciebie zrobić. Dam ci skrzydła”.

Ale gołąb nie wiedział, co to są skrzydła i czemu służą. Po krótkim czasie gołąb powrócił użalając się jeszcze głośniej nad sobą: ”Jest jeszcze gorzej, jestem jeszcze cięższy i jeszcze mocniej narażony na atak kota.” Stwórca odrzekł: ”Ty głupiutki zwierzaku. Skrzydła są nie po to, byś je nosił, ale po to by one ciebie niosły. Nie są ciężarem, ale siłą, która wzniesie cię ku niebu” I gołąb zrozumiał.

Jeśli traktujemy wiarę /przylgniecie do Jezusa jako ciężar, nie uczyni nas ona radosnymi ludźmi. Ale gdy zaczniemy nią żyć i poruszać się w niej, stanie się ona siłą, skrzydłami, które niosą nas ku radości prawdziwego życia.

Tylko wiara pozwala widzieć w Kościele to, co istotne: Żywego Chrystusa w sakramentach, szczególnie w Eucharystii, kiedy wychodzimy na Jego spotkanie, a On stale do nas przychodzi i przemienia nasze życie.