Kolejną fazą Komunii po modlitwie Ojcze nasz jest w liturgii znak pokoju Pierwsi chrześcijanie praktykowali pocałunek pokoju po Liturgii Słowa przed modlitwą powszechną, by zawrzeć w nim zarówno wzajemne przebaczenie przewinień i pojednanie jak i miłość i jedność. Taka praktyka jest do dziś obecna we wspólnotach neokatechumenalnych.
W liturgii rzymskiej za papieża Grzegorza Wielkiego przesunięto znak pokoju na czas przed Komunią, aby zaakcentować konieczność jedności, wzajemnej miłości, pojednania z innymi jako warunek Komunii. Zatem we współczesnej liturgii gest ten nie zmierza pierwszorzędnie do przeproszenia, przebaczenia. Jest na to miejsce na początku Eucharystii w akcie pokutnym, aby urzeczywistnić słowa Pana:
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! (Mt 5, 23-24).
Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego tak wyjaśnia znak pokoju:
Następuje obrzęd pokoju, w którym Kościół prosi o pokój i jedność dla siebie samego i dla całej ludzkiej rodziny, wierni zaś okazują sobie trwającą w Kościele komunię i miłość, zanim przyjmą Najświętszy Sakrament. Ma on miejsce bezpośrednio przed modlitwą „Baranku Boży…”, w której pojawia się prośba o dar pokoju, oraz przed Komunią św. Jest to zatem chwila, w której zgromadzeni proszę o pokój, który jest owocem zjednoczenia obecnych z Bogiem przychodzącym pod postaciami Chleba i Wina.
Gesty w liturgii mają być uzewnętrznieniem tego, co dokonuje się wewnątrz. Proste skinienie głowy, podanie sobie ręki, życzliwe spojrzenie Bóg czyni jakby przekaźnikiem Swojego pokoju. To nie jest bez znaczenia, obok kogo znajduję się na liturgii, kto jest w zasięgu mojego wzroku. To tym osobom mam przekazać pokój Boży, który sam otrzymuję z ołtarza. I ja przyjmuję ten pokój przez ludzki gest osoby będącej w pobliżu. To znowu to doświadczenie, jakie daje liturgia, że Bóg nie pozostaje daleko, ale dotyka nas przez człowieka, bo stał się jednym z nas. Odtąd w Duchu Świętym jesteśmy wezwani, aby być dla siebie nawzajem dotykiem czułości Boga w zwyczajnym ludzkim geście.