Nasze dotychczasowe rozważania zakończyliśmy stwierdzeniem, że dzieło zbawienia dokonane przez Boga w Chrystusie dotyczy wszystkich ludzi. Sformułowanie dotyczące wyzwolenia tych, którzy podlegają Prawu pojawiające się w Liście do Galatów, należy rozumieć bardziej metaforycznie niż dosłownie. Prawo jest tu symbolem braku możliwości samo-zbawienia i niewoli. Człowiek nie potrafi wypełnić Prawa, a przez to nie potrafi sam się zbawić, dlatego trwa w niewoli grzechu, z której ostatecznie wyprowadzić może go jedynie Chrystus.
Wróćmy jednak do zasadniczego wątku, na którym zakończyliśmy – chodzi o „podwójność” dzieła zbawienia. List do Galatów mówi, że Chrystus (1) wykupuje nas z mocy Prawa oraz (2) obdarza synostwem Bożym. Ujmując rzecz bardzo krótko i esencjalnie można powiedzieć, że w zbawieniu da się wyróżnić dwa aspekty: negatywny – nazywany często „odkupieniem” i pozytywny – nazywany po prostu „zbawieniem”. Aspekt negatywny polega na usunięciu skutków grzechu, a więc zła i związanego z nim cierpienia. Można powiedzieć, że jest to powrót do „poziomu zero”, do punktu wyjścia, do sytuacji człowieka w raju. Wiemy jednak, że rajski Eden nie miał być końcem historii człowieka. Ludzie od stworzenia byli powołani do przekroczenia tego, kim są, do większego zjednoczenia z Bogiem, do przebóstwienia, do osiągnięcia nieba, a więc stanu przewyższającego raj. Można zatem powiedzieć, że od stworzenia Bóg zbawiał człowieka, historia stworzenia i zbawienia są nierozerwalne, są jednym. Zaś od grzechu pierwszych rodziców Bóg rozpoczyna dzieło odkupienia, odwraca negatywne konsekwencje grzechu, poszukuje zaginionych ludzi. Historia tego poszukiwania i wprowadzania człowieka w coraz większą zażyłość z Bogiem odnajduje swój szczyt w Chrystusie. Nie oznacza to jednak, że Bóg wcześniej pozostaje bezczynny. Cała historia Narodu Wybranego zapisana na kartach Starego Testamentu jest przecież historią zbawienia: mówi o tym, jak Bóg pokonuje zło i jak pragnie bliskości ze Swoim ukochanym ludem. Można zatem powiedzieć, że ostatecznym celem zbawienia, realizowanym przez Boga od początku, od stworzenia jest – jak pisze List do Galatów – obdarzenie synostwem Bożym. Stwierdzenie to musi być jednak dobrze zrozumiane. Nie chodzi w nim wyłącznie o metaforyczne rozumienie Boga jako Ojca (Matki czy ogólnie Rodzica), a człowieka jako dziecka podległego Ojcu, otaczanego miłością i troską. W idei synostwa kryje się coś więcej. Człowiek powołany jest do takiej bliskości z Trójcą, że ma stać się „Synem w Synu”(por. Rz. 8,29 oraz Jan Paweł II, Encyklika Veritatis Splendor, n. 18), ma wejście w miejsce Syna-Logosu i ulec przebóstwieniu. Anna Maliszewska