Oddalenie od Boga sprawia, że ogarnia nas lęk i niewyobrażalna samotność, brak poznania siebie i odpowiedzi na najważniejsze pytania: kim jestem, dokąd zmierzam? Zapomnienie. że jesteśmy zamieszkiwani przez Boga, niezdolność nazwania tego, co przeżywamy, co zachodzi (jaka relacja) między duszą a Bogiem. To wszystko to jest źródłem głębokiego niepokoju, cierpienia, bólu, zmagania, zmęczenia psychicznego, duchowego, fizycznego. Wszelkie trudności rodzą się, kiedy nie wzrastamy w wierze, kiedy zapominamy, że mamy wrodzone i nadprzyrodzone dążenie do Boga. Wrodzone oznacza, że nasze władze: rozum i wola mają już pewną zdolność poznania i pokochania Boga, kroczenia w Jego kierunku. A nadprzyrodzone dążenie wynika z Chrztu Świętego. Chrzest zaszczepia w nas życie nadprzyrodzone: wiarę, nadzieję i miłość. Bez tego życia Bożego w nas nie byłoby możliwe zjednoczenie z Bogiem, nie byłaby możliwa wymiana Jego miłości, jaka dokonuje się na modlitwie i poprzez sakramenty.

Kiedy wchodzimy w relację z Bogiem i z sobą na modlitwie – w tym przyjaznym przebywaniu w ciszy z Bogiem – doświadczamy powoli uspokojenia, wewnętrznego pokoju i uszczęśliwienia nawet w tym, co tak boleśnie przeżywamy. By modlitwa mogła przeniknąć całe życie i je ożywić, aby mogła trwać ta serdeczna bliskość z Jezusem, potrzebna jest lektura duchowa. Człowiek może kochać tylko to, co w jakiś sposób pozna. Chodzi o poznanie Jezusa, które oświeca rozum, a wierze daje siłę i światło. Modlitwa bowiem potrzebuje prawdy. Wiara na modlitwie musi być wzmocniona obfitym pokarmem. To przez wiarę spotykamy się z Bogiem, rozum i zmysły są niewystarczające. Musimy być świadomi, że istnieją w nas dwa ukierunkowania naszego życia,  dwie siły, które toczą spór w nas. Siła naturalnego ciążenia, czyli siła egoizmu, posiadania dóbr materialnych, emocjonalnych, intelektualnych, posiadania maksimum przyjemności, które mylimy ze szczęściem. I siła łaski, siła życia Jezusa w nas, która pociąga ku Bogu, ku ludziom w misji, którą podejmujemy. Wytwarza się napięcie, z którym musimy sobie radzić i nieustannie jesteśmy zmuszeni do wyborów, podejmowania decyzji, której sile damy się przeciągnąć na stronę. Tylko w mocy Ducha Świętego jesteśmy w stanie wybierać Boga i Jego życie w nas.                                                     

s. Jonatana