Jeżeli tylko pozwolimy się poprowadzić, Eucharystia jest nie tylko Źródłem łaski, ale i szkołą jej przyjmowania. Przyglądając się sobie uczciwie, chyba każdy z nas przyzna, że nie w pełni jest otwarty na to, co Pan Jezus chce nam dać, a tym samym nie przynosi jeszcze takich owoców, jakie mógłby przynosić, gdyby nie stawiał Bogu oporu. Eucharystia krok po kroku uczy postaw, kształtuje serca tak, aby były dla Boga chłonne jak gąbka a coraz mniej „nieprzemakalne” jak kamień. To kształtowanie nas jest dziełem Ducha Świętego, bez którego nie jest możliwe czerpanie ze źródeł zbawienia. On zaprasza nas do stanięcia przed Bogiem w prawdzie i uznania swojej grzeszności. Jednym z takich momentów w Liturgii jest
Akt Pokutny.
Ponieważ postawa pokory jest dziełem Boga w nas, nie ma nic wspólnego z poniżeniem. Duch Święty pokazując nasz grzech, nigdy nie doprowadza nas do pogardy samego siebie. On kieruje nas na wymagającą, ale życiodajną „wąską drogę”, która wiedzie przez skruchę serca czyli uznanie swojej grzeszności, przez wyznanie wiary w Boga – Zbawiciela do doświadczenia usprawiedliwienia. Stąd taki właśnie układ aktu pokutnego: wyznanie, że jestem grzesznikiem (spowiadam się Bogu Wszechmogącemu…) – wyznanie Jezusa Chrystusa Panem (gr. Kyrios, hebr. Adonai) i prośba o miłosierdzie (Panie, zmiłuj się nad nami!). Kiedy staję w prawdzie, wyznając, że Jezus Chrystus jest Panem, a siebie uznając za grzesznika względem Boga i drugiego człowieka, wtedy otrzymuję zmiłowanie – udział w zbawieniu. ( Dobrze, żebyśmy wiedzieli i korzystali z łaski, jaką daje Eucharystia, a mianowicie, że przez nasz szczery żal oczyszcza nas ona z grzechów powszednich.) Gdybyśmy kiedyś ulegli pokusie i chcieli omijać tę wąską drogę pokory, proponowaną przez Ducha Świętego na rzecz fałszywego samousprawiedliwiania się, pamiętajmy, że tylko skruszonemu grzesznikowi, wierzącemu w moc Boga, Duch Prawdy przynosi głębię oczyszczenia, orzeźwienie i pociechę. Sami z siebie nic podobnego nie osiągniemy
s. Walteria