Odcinek VII

Św. Teresa proponuje byśmy w zależności od naszego usposobienia, wybierali wyobrażenie sobie i trwanie przy Jezusie.
I tak, gdy jesteśmy w smutku trwali przy Jezusie smutnym czy to w Ogrójcu czy patrzącego na Jerozolimę, która Go odrzuca;
gdy jesteśmy cierpiący wybierali towarzystwo Jezusa cierpiącego, czy to w koronie cierniowe, czy biczowanego, na drodze krzyżowej;
gdy jesteśmy radośni wybierali Jezusa zmartwychwstałego;
gdy uczymy się ufności trwali z Jezusem – dzieckiem w ramionach Maryi i Józefa…

Święta ma przekonanie, że Bóg potrafi się dostosowywać do naszego stanu ducha.

Czy to nie nowość, czy nie starałeś się raczej Ty dostosowywać do Boga, który wydawał Ci się to zagniewany, to poważny, to smutny czy cierpiący?

Kiedy na modlitwie nie bierzemy pod uwagę tego co przeżywamy, wtedy modlitwa jest odcięta od życia, staje się czymś odrębnym, obok… życie swoją drogą, a modlitwa swoją.

Nasza Przewodniczka zachęca nas do modlitwy, która jest życiem, także w takim sensie, że modlę się z takim sercem jakie tu i teraz mam. Czuję smutek, rozmawiam z Bogiem o nim, jestem radosny, cieszy się ze mną Bóg. Jak w ludzkich relacjach usposobienie jednej oddziałuje na drugą osobę, która z nią przebywa, tak ma być i w relacji Twojej z Bogiem. Chodzi o to by być autentycznym, w pełni tu i teraz przed Bogiem.

„Jeśli jesteście w usposobieniu radosnym patrzcie na Pana Zmartwychwstałego… Jeśli jesteście smutne i w strapieniu patrzcie na Pana w Ogrójcu…” Droga Doskonałości 26,4-5

To trwanie przy… nie jest modlitwą łatwą.

„ Czy to mała rzecz sądzicie, mieć zawsze i wszędzie przy boku takiego Przyjaciela?” Droga Doskonałości 26,1

Nie chodzi tu o powierzchowne zaangażowanie wyobraźni, ale o dotarcie do najgłębszych pokładów naszego serca. Potrzeba tu zaangażowania i dużo dobrej woli z naszej strony. Jednak bez pomocy Boga nie zdołamy wytrwać, wejść w głębię serca. Z pomocą przychodzi nam Duch Święty. Jezus obiecał nam, że Go do nas pośle, gdy sam odejdzie. Obiecane mamy na kartach Pisma Świętego, że On będzie przyczyniał się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Jest Trzecią Osobą Trójcy Świętej, wciąż jednak mało znaną, mało przyzywaną. Potrzeba nam wiary w to, że na chrzcie świętym, a potem w sakramencie bierzmowania każdy z nas otrzymał Ducha Świętego. Bóg zamieszkuje w nas, tylko często my o tym nie pamiętamy. Nie kierujemy naszych oczu ku środkowi, ku wnętrzu duszy. Do tego często trzeba zamknąć oczy  ciała i nijako popatrzeć do środka siebie, z wiarą, że Duch Święty tam „na dnie nas samych”, „ centrum nas samych” już  się modli. Nasza modlitwa jest ostatecznie dziełem Ducha Świętego w nas.

 

Szczególną czcicielką Ducha Świętego wśród znanych nam karmelitanek jest św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, zwana Małą Arabką. Ona często prosiła Ducha Świętego, by ją prowadził, by pokazywał jej Jezusa, modlitwą do Duch Świętego rozpoczynała modlitwę i rozgrzewała serce każdego dnia.

Oto jedna z Jej modlitw, może stanie się i Twoją:

 

Przyjdź – me Pocieszenie; przyjdź – Radości moja, przyjdź – Pokoju, Mocy i Blasku. Przyjdź i oświeć mnie, bym odnalazła źródło orzeźwienia. Jedna kropla Ciebie wystarczy, bym ujrzała Jezusa. Zbawiciel powiedział, że przychodzisz do prostaczków: oto ja pierwsza z nich. Nie proszę o inną naukę czy mądrość, jak tylko o naukę odnalezienia Jezusa i mądrość zachowania Go na zawsze.

Niech Uroczystość Zesłania  Ducha Świętego będzie w tym roku okazją do powierzenia się Temu najlepszemu Nauczycielowi modlitwy.