Byli i są tacy co widują Jezusa. Apostołowie i ludzie im współcześni, widzieli Jezusa jak siebie nawzajem.
Święci widzieli Go, jak to określają , oczami duszy.
Świętej Teresie ukazywał się Jezus i mówił do niej.
Współcześnie też żyją ludzie, którzy widzą Jezusa i słyszą Jego słowa. Oczywiście prawdziwość tych widzeń, po zbadaniu, potwierdza lub nie Kościół, zajmując się szczególnie tymi, które mają być przekazane dalej.
Czy ci ludzie są w lepszym położeniu niż my? Czy im łatwiej się modlić?
Wyobraź sobie, że teraz gdy popijasz sobie kawę i czytasz te słowa, staje przed Tobą Jezus i mówi: chce z tobą porozmawiać.
I co?
Mówisz: Oooo, jak się cieszę, bardzo chętnie porozmawiam. Czy raczej wątpisz, że to On?
Otóż i do spotkania z Bogiem, gdy się Go widzi i do tego gdy się Go nie widzi, albo gdy się widzi pod postacią Chleba, potrzebna jest wiara.
To wiara pozwala nam na spotkanie Boga, spotkanie się z Bogiem. To wiara pozwala nam postawić się w obecności Boga na modlitwie.
Wiara to dar. Otrzymujemy ten dar od Boga. Ale o swoją wiarę, którą otrzymaliśmy na chrzcie świętym trzeba dbać. Pomocą jest czytanie i rozważanie prawd wiary, rozwiewanie wątpliwości, które mogą się pojawiać. Czytanie opowiadań o życiu świętych, czytanie tego co oni pisali. W swoich książkach przekazali nam bowiem swoje doświadczenie wiary.
O mocną wiarę trzeba się modlić, prosić o nią.
Praktyka do, której zachęcam cię za świętą Teresą. Praktyka stawiania się w Bożej obecności na początku modlitwy, wzbudzenie w sobie aktu wiary w obecność Tego, z którym mam się spotkać jest bardzo pomocna w umacnianiu wiary. To powtarzane codziennie: wierzę w Ciebie, Boże.
Modlitwa to dialog. Pozwala ci na ten dialog, wiara w istnienie, Tego do którego mówisz i który do Ciebie mówi.
Musisz wierzyć, że na modlitwie Bóg do Ciebie mówi,
- przez swoje Słowo,
- przez natchnienia do dobrego,
- przez wydarzenia Twojego życia,
- spotkane osoby.
Wiara to relacja z Tym, w którego wierzysz. To w wierze może się dokonywać wymiana miłości między Wami. Jeśli będziesz nieustannie poddawać w wątpliwość działanie Boga w twoim życiu (czyli po usłyszanym Słowie Bożym od razu stwierdzasz, że to nie do ciebie, albo nawet gdy przeczuwasz, że Bóg chciał ci coś powiedzieć przez zdarzenie czy usłyszane słowo, stwierdzasz, że to nie tak, że to przypadek) twoja wiara będzie słabnąć, jeśli będziesz szukać znaków Jego obecności i czytać w kluczu wiary rzeczywistość (czyli zadajesz sobie pytanie co Bóg do ciebie chciał konkretnie powiedzieć w słowach Ewangelii, albo w tym wydarzeniu, czy słowach spotkanej osoby) twoja wiara będzie wzrastała.
Jeśli wcale się nie zajmujesz czytaniem swojego życia, żyjesz jakbyś nie żył, trudno mówić wtedy o życiu w pełni!
Są tacy, którzy twierdzą, że wiara ogranicza i zawęża horyzonty. To brak wiary jednak czyni nas głuchymi i ślepymi na rzeczywistość najpiękniejszą w naszym życiu – nadprzyrodzoność, czyli na rzeczywistość przekraczającą nasze naturalne poznanie. Modlitwa jest bramą do życia nadprzyrodzonego, do relacji z tym który nas kocha bezwarunkowo i wiecznie! Modlitwa i wiara wzajemnie się warunkują.
Czy można modlić się bez wiary?
Myślę, że tak. Kiedy modlimy się z przyzwyczajenia, odmawiając modlitwy z książeczki lub znane na pamięć, albo nawet będąc na Eucharystii z tradycji tylko.
Są ludzie, którzy mówią, że nie wierzą, ale można nie mieć wiary nawet mówiąc, że się wierzy.
Jak to?
Jeśli nasza modlitwa i deklarowana wiara nie zmienia naszego życia, nie czyni go szczęśliwym, dlatego, że kochamy i jesteśmy kochani to znaczy, że jest martwa. Każdego dotykają smutki, trudności, ból, tęsknota, poczucie bezsensu, ale wierząc, gdzieś głęboko, najgłębiej jesteśmy szczęśliwi Bogiem, obiecanym życiem wiecznym.
Święta Teresa lubiła mawiać, że życie jest jak noc w niewygodnej karczmie. Miała świadomość, bardzo dotkliwą, trudów życia, ale była kobietą szczęśliwą już tu i teraz, bo miała głębokie relacje z Bogiem.
Czy twoja modlitwa, twoje życie z Bogiem czyni cię coraz szczęśliwszym człowiekiem?
Zostawiam cię z tym pytaniem…